niedziela, 20 kwietnia 2014

Myśli z forum


Szkoda, że na tym forum jest tak dużo zapożyczeń, że ciągle trzeba podpierać się powszechnie uznawanymi autorytetami. A gdzie są nasze, osobiste przemyślenia, doświadczenia. Myślę, że kiedy coś staje się naszym osobistym doświadczeniem, przeżyciem,...tak zrozumiałem, teraz już wiem całym sobą, to nie potrzebuję nikogo, by potwierdzał słuszność mej racji. I jeżeli mam taką potrzebę, by dzielić się z innymi, to czynię to jak umiem, jak czuję, całym sobą. To ja, i to co chcę powiedzieć. Nikt inny. Te wszystkie małe odkrycia są cenniejsze od największych klejnotów, są żywą i prawdziwą inspiracją, która może poruszyć góry w nas. I co ciekawe, góry są obok dolin i równin, jezior, rzek i mórz. Dopiero razem wzięte są krajobrazem, są wszystkim tym kim jesteśmy. Jest jeszcze jeden element, najważniejszy, miłość. Ona spaja wszystko i jest bezgraniczna. A kiedy jej przepływ czujemy, kiedy jej wibracje dotykają nas samych i jesteśmy przepełnieni radością?...

Początek formularza
Dół formularza
Do zdania "Na początku było Słowo" warto dodać dalszy ciąg, jak jest to zapisane w Ewangelii Jana: ", a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo." Nie raz rozważałem w sobie głębię tej myśli. Kim jest zatem Bóg? Proste tłumaczenie, a właściwie jakiekolwiek, minie się z prawdą, ale sam fakt świadomości i rozważania w sobie tej myśli jest drogą. To dobrze, kiedy można kroczyć, iść dalej.

To ważne rozgraniczenie na wierzyć a wiedzieć. Wiara jest naiwna. Opiera się na wyobrażeniu własnym lub zapożyczonym i to doświadczenie jest też ważne. To etap rozwoju, poznania i zrozumienia. Można się na nim zatrzymać. Ale jeżeli żyjemy uważnie, przychodzi moment, że przekraczamy ten próg. Wiedza nie jest Prawdą ogólną, to wewnętrzna pewność. Nie podlega żadnej konfrontacji, jest wręcz nienazywalna. Kiedy pojawia się w człowieku równowaga stanów, wtedy postrzeganie rzeczywistości nabiera nowego wymiaru i jest ono indywidualne dla każdej istoty. Umysł pozostaje otwarty i chłonny, a wszelka myśl jest rozważana bez jakichkolwiek ograniczeń wewnętrznych. Przychodzi i odchodzi, tak jakby była i nie była i co ciekawe czas się rozpływa.

Tzw. wiedza ma się nijak do Wiedzy. To ułomność naszego języka. Osobiste doświadczenia i ich uważne widzenie filtrują wszelką wiedzę. Ta, która zwie się naukową, kumulująca dorobek kultur, może być tylko inspiracją i niczym więcej. Czy idziemy, czy stoimy, to stan bez lęku, kiedy widzimy. Nie ma żadnych wzorców. Przepływ informacji w całym wszechświecie na różnych poziomach jest ogromny i nieustający. My je filtrujemy w sposób naturalny,  świadomy i podświadomy, tworząc jedyną i niepowtarzalną kombinację siebie. Ona jest poza czasem.
Jestem by być i każdemu zostało to dane. Myślę, że ego to brak wglądu w siebie. Kiedy nie mam pewności, w zagrożeniu się krytykuje. Ja jednak wolę patrzeć i widzieć.

To piękne kiedy mamy wątpliwości i chcemy coś sprawdzić.
Staram się nie odrzucać niczego, ale jeżeli coś jest w stanie poruszyć mnie do głębi, to badam to.
Nauka wiele razy myliła się i nadal tak się dzieje. Trzeba również pamiętać, że w dużej mierze opiera się na hipotezach, takich a nie innych badaniach, bywa stronnicza i niestety bardzo często realizująca interesy określonych grup społecznych. Tak było zawsze.
Przyjdzie nam na pewno nie raz jeszcze zrewidować nasze poglądy w wielu sprawach. Obyśmy mieli umysły otwarte.

Miłość, to bardzo delikatny stan. Nie wiem, czy da się o niej mówić. Najczęściej , to co o niej wiemy i słyszymy nie jest nią. Niewiele ma wspólnego z prawdziwym uczuciem. Ta prawdziwa to ta, która nie wie nic osobie samej.  Ale warto się przyglądać wielu rzeczom w życiu, rozważać i nie nazywać po imieniu, nie określać i wtedy dzieje się coś, co możne być czymkolwiek albo niczym. Najlepiej  nie nazywać...

Mamy potężną medycynę klasyczną, a także mnóstwo alternatywnych sposobów  leczenia, technik poprawiających naszą kondycję, ale czy tym samym jesteśmy jako cała populacja zdrowsi?
Istota zdrowia leży zupełnie gdzie indziej. Jak kto zrozumie gdzie, nie choruje. Jest zdrowy.


Czy rzeczywiście możliwe jest od tak po prostu uwolnić się od strachu i stać się wolnym? Przecież lęk jest zakorzeniony w ciele i miota nami czy tego chcemy czy nie.
Chciałbym Wam zadać pytanie:
Gdybyście nie czuli strachu, strachu przed zmianą i porażką to czego chcielibyście spróbować w Waszym życiu? Co chcielibyście osiągnąć? Gdzie chcielibyście pracować? Kim być i co robić? Czego pragniecie?
Strach powstrzymuje nas od rozwoju, zmiany i doświadczeń, które są częścią nici naszego życia. Strach jest tamą na rzece naszego życia i zmienia jej czysty nurt w brudne bajoro.
Ze względu na lęk przed zmianą lub utratą czegoś, co nie należy już do naszej Duszy odrzucamy często to co właściwe jest w danym momencie. Powinniśmy zawsze być otwarci na nowe drogi i możliwości i podążać nimi bez wahania, gdy czujemy, że właśnie przyszedł czas na zmianę.
Gdy naszym życiem rządzi rutyna, automatyzm i przyzwyczajenia. Gdy ze względu na rozczarowania i porażki zaprzestaliśmy poszukiwań naszej prawdziwej legendy, naszego prawdziwego przeznaczenia wtedy umieramy za życia i jesteśmy jak w śpiączce.
Wegetujemy. Chcemy tylko, by podcierano nam tyłek, karmiono kroplówką zapomnienia i w miarę wygodnie trwamy skostniali w życiu, które już dawno do nas nie należy.
Strach ma nad nami ogromną władzę, bo siedzi w naszym ciele i paraliżuje cały system poprzez adrenalinę i inne reakcje psychofizyczne.
Ale tak nie musi być. Gdy poznacie Wasz strach i nauczycie się stawiać mu czoło straci on nad Wami władzę i będziecie mogli żyć i oddychać jak już dawno nie potrafiliście.
Jest poniedziałek, tydzień stoi przed Wami otworem i czas się wreszcie przebudzić.
Krystian Modrzejewski


Dużo prawdy jest w tym co piszesz. Idę ulicą, jestem w różnych miejscach i widzę ludzi... Są podobni do siebie, zachowują się tak, by być zaakceptowanym, by się nie wychylić w niczym, nie odróżnić od innych i stają się masą, jak bełkot, która jest niczym. A przecież, kiedy przypatruję się im wnikliwiej, widzę niepowtarzalność każdego z nich. Ta  odrębność i unikatowość jest w nich, to widać i żal mi ich, że chodzą w maskach i duszą się pod nimi,... z czasem przyzwyczajają się i zapominają w końcu kim są naprawdę. Noszą w sobie smutek, gorycz i tak umierają. Nie byłoby lęku w nich, gdyby zrozumieli prostą rzecz, że jakakolwiek odrębność, inność nie jest zagrożeniem dla nich, dla nikogo, a jedynie ubogaceniem życia tu na ziemi. Ten, który krytykuje, atakuje, postępuje tak, bo czuje się osaczony, bo nie zaakceptował jeszcze siebie takim jaki jest. Mądrość i piękno tkwi w różnorodności, odmienności i nie potrzeba takich słów jak kochać, miłować siebie i innych. Wtedy, może nawet bez udziału świadomości, pojawia się coś naturalnego,  w relacji z innymi, co jest dopełnieniem aktu twórczego. Kiedy zazdroszczę, nie wiem jak cennym jestem, innym klejnotem, który dopiero mogę odkryć w sobie. Nie ma istoty, czy też rzeczy niepotrzebnej, zbędnej w tym świecie, jak i nie ma autorytetu nade mną. Będąc wielkim, spotykam po drodze równie wielkich, choć innych i to mnie ciekawi, łączy z nimi, buduje relacje, rodzi więzy we wspólnym tworzeniu.

niedziela, 6 kwietnia 2014