Co było na początku. Czy był początek. Filozofie
wschodu mówią, że początków było, jest wiele, że jak w naturze istnieje rytmiczność i
powtarzanie, tak i Bóg, istota wszystkiego, raz przejawia swoją aktywność, a
potem przechodzi w stan uśpienia i wtedy nie ma nic. Jednak za każdym razem,
gdy „budzi” się, następuje początek nowego, według Jego woli. Można więc
powiedzieć, że wszystko co powstaje, z Niego jest, Nim samym. Jego aktywnością
poprzez to co stwarza. A kiedy ponownie przechodzi w stan „odpoczynku”, na
powrót cały wszechświat przestaje istnieć, w Nim.
Współczesna nauka, w jednej z teorii,
mówi o powstaniu wszechświata jako o wielkim wybuchu, z którego wszystko wzięło
początek. Z bardzo gęstej i gorącej osobliwości początkowej, jak to określa, w wyniku
ekspansji we wszystkich kierunkach, zrodziła się przestrzeń, czas, materia,
energia i oddziaływania, których wcześniej nie było. Cząstki elementarne
pramaterii, w wyniku tworzenia i rozszerzania się przestrzeni, poczęły łączyć
się w większe, następnie w protony i neutrony, w konsekwencji tworząc atomy,
dalej pierwiastki lekkie, a później powstawały pozostałe. Tak rodziła się
materia, z której wszystko co istnieje we wszechświecie jest zbudowane. Jedno
źródło, ten sam budulec dla wszystkiego co ożywione jak i tego, co pozornie
wydawałoby się, że jest martwą materią. Przestrzeń bez granic, czas bez granic,
ogromne odległości między jądrami atomów a krążącymi wokół nich elektronami i
siły, które według wyższych reguł, wszystkie te elementy we wszechświecie spajają
ze sobą w różnych konfiguracjach. Nauka zna ich kilka. Może jest więcej. Dzięki
temu świat jest uporządkowany i zróżnicowany, oparty na dynamice przeciwieństw,
nie działa chaotycznie, jedno wynika z drugiego. Pojawia się przyczyna, a za
nią skutek, wynikające z właściwości, według praw i reguł, które są. Na każdym
poziomie organizacji materii, poczynając od atomu i krążących w nim i
wirujących elektronów, idąc dalej do jąder komórkowych, genów itd. istnieje
zapis informacyjny życia, rozwoju, narodzin i śmierci. Również siły oddziaływań
niematerialnych, niosą w sobie kody danych, inicjujące lub wygaszające większość
procesów, mających miejsce w otaczającej przestrzeni, tej bliskiej, jak i
często bardzo odległej. Dalej głoszą naukowe teorie, że ekspansja materii, w
którymś momencie, zatrzyma się i nastąpi jej cofnięcie do początku, do punktu
wyjścia i taki proces może powtarzać się wiele razy.
Kiedy próbuje się ogarnąć wielkość i
złożoność wszystkiego co jest we wszechświecie, poczynając od najmniejszego
elementu, po granice kosmosu, ciągle rozprzestrzeniającego się, to z ludzkiego,
umysłowego punktu widzenia trudno oprzeć się wrażeniu, że nie może być to
dziełem przypadku, że musiał to stworzyć i pokierować tym Umysł doskonały, który
nie zna granic możliwości. A dokonując tak ogromnego dzieła i panując nad nim,
nie mógł popełnić jakiegokolwiek błędu.
I tu rodzi się pytanie, jaki jest sens
i cel stworzenia tego dzieła. Albo może najpierw powinno się dociec, kim jest
ów Kreator? Kim jest Bóg? Wszystkie
religie świata nadają Mu osobowy charakter. Mówią o Nim, że jest doskonały,
wszechmocny, pełen miłości, że stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo,
że będąc poza, tworzył na zewnątrz itd… A może jest tylko On i nic innego nie
ma, co mogłoby być poza nim i to wszystko co powstaje za Jego wolą, jest nim
samym. Kim jest zatem. Kim jest pomiędzy jedną aktywnością a drugą, pomiędzy
jednym a drugim światem. Kim w trakcie ekspansji dzieła tworzenia…Absolutem,
który jest wszystkim…Siebie kreuje w Sobie. To On. Cały rozprzestrzeniający się
kosmos jest w Nim, jest Nim, bo nie ma na zewnątrz, zewnętrzności. Jest tylko
On. Kiedy nie ma nic, jest tylko On.
Tak…, jeżeli nie jestem w stanie
wyobrazić sobie, zrozumieć: na przykład nicości, czyli braku przestrzeni, jakiejkolwiek
materii, nieistnienia czasu, to tym samym nie ogarnę rozumem Boga, który mieści
się we wszystkim, a więc w tym co jest rzeczywistością realną, jak i tym co nią
nie jest. Jak jest On twórcą wszystkiego
i jest wszystkim, tak stworzył i Mnie z siebie, jest Mną. Jestem więc Nim. Może
dlatego Jezus powiedział, Ja i Ojciec jedno jesteśmy (Ew. Św. Jana 10.30). Może
właśnie w tych słowach zawiera się najgłębsza prawda o Bogu i Człowieku. To On
kreuje Siebie na miliardy sposobów i doświadcza to, co jest jego Wiedzą i Mądrością.
Stwarzając materię ożywioną, na poziomie
Człowieka skonstruował Bóg umysł, zdolny dostrzec samego siebie, posiadający umiejętność
abstrakcyjnego myślenia. I tenże właśnie, cały czas, przez wieki, próbuje
wymknąć się Bogu, narzucając Człowiekowi iluzję odrębnego ja, osobowość jako
podmiot, niezależną, swój egoistyczny sposób postrzegania rzeczywistości
bazując na ludzkich zmysłach. Nie wie tylko, że z Bogiem wygrać nie może. Bóg
nie walczy, Boga jest wszystko, z niego samego jest.
Rozum ludzki, który miał być narzędziem
w rękach Człowieka i służyć mu, jak wszystkie inne organy wewnętrzne, do
funkcjonowania jako spójna całość, zawładnął Nim, kreując własną tożsamość. Na
wszystkie możliwe sposoby usiłuje on utrzymać się, utrwalić swoją odrębność,
konstruując różne filozofie, koncepcje, poglądy, kultury, nawet religie, pod
płaszczem których snuje opowieści o niebiańskich światach i sferach duchowych z
hierarchiami na różnych poziomach, na podobieństwo tego co jest na ziemi, w
których występuje jako odrębna jednostka. Stąd właśnie w świecie rywalizacja,
przemoc, agresja, nienawiść, lęk, niepewność, manipulacja, wartościowanie,
porównywanie, itd., których źródłem i przyczyną jest właśnie on - umysł. To co
zagraża jego istnieniu, bo jest ograniczony, bo jest skończony, budzi w nim lęk
i z tym walczy. Wydaje mu się, że zawładnął Człowiekiem. A ponieważ Człowiek to
Bóg, nie wygra. Jest to jedno z wielkich doświadczeń Boga.
Kiedy Człowiek w końcu przejrzy na oczy
i zrozumie, że nie jest nikim innym jak samym Bogiem, zobaczy, że wszystko jest
doskonałe, ma swoją logikę i głęboki sens, bo jest Bogiem, przejawiającym się
na nieskończoną ilość sposobów w harmonii i miłości wewnętrznej. I tak to
Człowiek nigdy nie przestanie istnieć, jak Bóg jest wieczny. Dzisiaj jest w
cząstce materii, w nicości będzie jednym z Bogiem, Bogiem…
Jeżeli nie powoduje nami umysł, to
jesteśmy w pełni w zamyśle Boga. My jak On, na tym poziomie na jakim jesteśmy,
jak Siebie wykreował, w życia doświadczeniu, posługując się boską mądrością,
doskonałością i miłością.
Piękno jest we wszystkim.
kwiecień 2010
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz